jedziemy do Kintamani zobaczyć jezioro i wulkan Batur. Po drodze telefon dzwoni jak oszalały, zaczyna mnie to drażnić, wolę zeby kierowca bł skupiony na jeździe, a nie bleblał cały czas przez telefon.
Po drodze płacimy za wjazd do geoparku i dajemy łapówkę policjantom. Panowie stoją na drodze i zatrzymują każdy pojazd, jak nie dasz w łapkę zaczynają trzepać autko, robią to podobno długo i skutecznie.
widok na jezioro i wulkan Batur
niestety pogoda była kiepska, mgła, pełne zachmurzenie i chłodno
Jedziemy wyżej, ruch coraz większy, mówimy do kierowcy, że chcemy się zatrzymać i zrobić fotki, a on, że nie tutaj, że zna super miejsce z najpiękniejszym widokiem. No to jedziemy przecież on wie lepiej gdzie jest ladnie Jedziemy sobie jakiś czas i stwierdzamy, że wiezie nas do restauracji i na punkt widokowy, czapeczka nam skacze i mówimy, że przecież do restauracji nie chcieliśmy i wyraźnie mu to jeszcze dzisiaj rano podkreślaliśmy. On na to że się pomylił i zapomniał i że tylko pięć minut, bo musi sprawę załatwić. Ok, masz 5 minut*diablo*, a my w tym czasie zrobimy fotki. Przechodzimy przez restaurację, jedzenie to bufet, ale niezbyt zachęcający, pełno grup i indywidualnych turystów, na tarasie palca nie ma jak wcisnąć . Koszmarne miejsce, ale widoczek jest
Wulkan Gungung Batur ma wysokość 1.717 m n.p.m. jego krater ma średnicę 11 km i głębokość 180 m. Oczywiście wulkan jest nadal aktywny.
Według balijskiej legendy Siwa podzielił kiedyś świętą górę Menu na dwie części i umieścił je na Bali jako wulkany Agung i Batur, otaczane największą czcią. Batur symbolizuje pierwiastek żeński, a Agung - męski. No sobie ten pierwiastek męski oglądamy
tu jeszcze nazwa restauracji, której nie polecamy
Widoczki uwiecznione, wracamy do samochodu, ale gadziny nie ma, prawie godzinę czekaliśmy na niego, a ten beszczelniak znowu z tekstem, że on cały czas był w samochodzie i na nas czekał, no sory, ale tym razem mili nie byliśmy i parę słów usłyszał.
Jedziemy w dół, do miejsca, w którym wcześniej chcieliśmy się zatrzymać, korki takie, że na piechotę człowiek szybciej by doszedł , a cholerny telefon kierowcy cały czas dzwoni i coś mi się wydaje, że nie jest dobrze, ktoś strasznie na niego krzyczy, nie daje mu dojść do słowa, nic nie kumam.......
Wysiadamy z samochodu i idziemy na punkt widokowy, ale nie takiego widoku się spodziewałam, bidulki już mi się wszystkiego odechciało
Droga do Besakich jest wąska, kręta i niesamowicie widokowa. Nasz kierowca jedzie jakimiś bocznymi drogami, jest mało samochodów, pędzi więc jak szalony, na niektorych zakrętach to takiego stracha miałam . Najbardziej mnie wkurzało, że jedzie jak wariat i gada przez telefon, ba ktoś na niego się wydziera, a on jest coraz bardziej zdenerwowany. Zobaczył, że nie jesteśmy zadowoleni z jego pogaduszek i wyjaśnił, że nie jest zawodowym kierowcą tylko przedstawicielem handlowym, sprzedaje zawory i właśnie klient ma do niego pretensje, ze są wadliwe, nie można ich zamontować, a czas goni. Tylko chlopie co nas to obchodzi, po co brałeś tą robotę jak masz inną
Dojeżdzamy na boczny parking i słyszymy, że mamy na świątynię jakieś pół godziny, bo czasu jest mało. Nerw nas chwycił, trzeba było czekać na nas w samochodzie a nie godzinę tracić, , jak wszystko obejdzemy to wrócimy i nie licz, że zrobimy to w pół godziny.
Idziemy kupić bilety. Płacimy po 25.000 Rp i udajemy się do głównego wejścia, po drodze ignorujemy wszystkich naciągaczy, grzecznie odmawiamy każdemu i proponujemy wspinaczkę na drzewo. Jacy oni są upierdliwi, a wytrzymali......... no i jakie pomysły mają . Wszysscy "strażnicy" pokonani wchodzimy na schody, przed nami Świątynia Matka w pełnej krasie.
Pura Besakih to najważniejsza i największa świątynia na Bali położona na zboczach wulkanu Agung. Dokładnie nie wiadomo kiedy powstała. Jedne pisma datują ją na VIII w inne na XIV w i przez wiele stuleci była rozbudowywana. Nazwa Besakih pochodzi od słowa Basuki, które oznacza „gratulacje”. Według mitologii Samudramanthana oznacza ono „węża, który oplata Górę Mandara”. Jest to kompleks składający się z ok. 30 świątyń oraz kilkuset sanktuariów położonych na tarasach połączonych licznymi schodami i chodnikami. Najważniejsze miejsce to świątynia Pura Penataran Agun. Pokonując schody dochodzimy do „candi bentar” (rozczepiona brama), a dalej na główny dziedziniec, gdzie znajduje się główne sanktuarium. Na jednym postumencie znajdują się trzy trony lotosu symbolizujące hinduską trójcę: Brahmę, Wisznu i Śiwę.
Dochodzimy do ostatniej świątyni polożonej na wzgórzu, tutaj niestety już nie wszędzie możemy wejść Pura Pengubengan.
zaczynamy schodzić w dół
Pura Besakih jest niesamowita, wspaniała, magiczna i naj naj, naprawdę warto ją zobaczyć i poczuć panującą tam atmosferę. Trzeba jednak uzbroić się w ogromną cierpliwość i nie dać się naciągnąć.
Na Bali podoba mi sie najbardziej roslinnosc ogladajac zdjecia z roznych relacji, niesamowicie bujna i robi wrazenie. Jedno jest pewne nalezy samemu wynajac samochod i cieszyc sie chwila, a nie byc uzaleznionym od jakiegos cwaniaka, ktory decyduje za was co macie robic . Czy az tak duza jest roznica w cenie czy co decydowalo o waszym wyborze ? Ludziska auto to tylko kilka % kosztow wyjazdu / sami decydujcie o czasie i miejscu
Wynajęcie samochodu bez kierowcy jest tańsze, ale na Bali nigdy, przenigdy bym nie wynajęła samochodu, tam nie ma zasad, pasów ruchu, wyprzedzanie z każdej strony i skuterki zajeżdzające drogę , o nie . Życie nam jeszcze miłe
Mara, ten dziadziunio tak trochę w innym świecie był, widać było, że chyba głowa już mu kiepsko pracowala, jakoś tak szkoda mi go było, ze wykorzystywany jest przez rodzinę.
a co te pieski robią w klatkach takie piękne miśki
widoczek na wulkano obłędny
nie mam zielonego pojęcia do czego te kochane bidulki były przeznaczone, nawet nie miałam odwagi zapytać, bo mi się . Oby nie do tego o czym przez chwilę pomyślałam niiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
jedziemy do Kintamani zobaczyć jezioro i wulkan Batur. Po drodze telefon dzwoni jak oszalały, zaczyna mnie to drażnić, wolę zeby kierowca bł skupiony na jeździe, a nie bleblał cały czas przez telefon.
Po drodze płacimy za wjazd do geoparku i dajemy łapówkę policjantom. Panowie stoją na drodze i zatrzymują każdy pojazd, jak nie dasz w łapkę zaczynają trzepać autko, robią to podobno długo i skutecznie.
widok na jezioro i wulkan Batur
niestety pogoda była kiepska, mgła, pełne zachmurzenie i chłodno
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Jedziemy wyżej, ruch coraz większy, mówimy do kierowcy, że chcemy się zatrzymać i zrobić fotki, a on, że nie tutaj, że zna super miejsce z najpiękniejszym widokiem. No to jedziemy przecież on wie lepiej gdzie jest ladnie Jedziemy sobie jakiś czas i stwierdzamy, że wiezie nas do restauracji i na punkt widokowy, czapeczka nam skacze i mówimy, że przecież do restauracji nie chcieliśmy i wyraźnie mu to jeszcze dzisiaj rano podkreślaliśmy. On na to że się pomylił i zapomniał i że tylko pięć minut, bo musi sprawę załatwić. Ok, masz 5 minut*diablo*, a my w tym czasie zrobimy fotki. Przechodzimy przez restaurację, jedzenie to bufet, ale niezbyt zachęcający, pełno grup i indywidualnych turystów, na tarasie palca nie ma jak wcisnąć . Koszmarne miejsce, ale widoczek jest
Wulkan Gungung Batur ma wysokość 1.717 m n.p.m. jego krater ma średnicę 11 km i głębokość 180 m. Oczywiście wulkan jest nadal aktywny.
Według balijskiej legendy Siwa podzielił kiedyś świętą górę Menu na dwie części i umieścił je na Bali jako wulkany Agung i Batur, otaczane największą czcią. Batur symbolizuje pierwiastek żeński, a Agung - męski. No sobie ten pierwiastek męski oglądamy
tu jeszcze nazwa restauracji, której nie polecamy
Widoczki uwiecznione, wracamy do samochodu, ale gadziny nie ma, prawie godzinę czekaliśmy na niego, a ten beszczelniak znowu z tekstem, że on cały czas był w samochodzie i na nas czekał, no sory, ale tym razem mili nie byliśmy i parę słów usłyszał.
Jedziemy w dół, do miejsca, w którym wcześniej chcieliśmy się zatrzymać, korki takie, że na piechotę człowiek szybciej by doszedł , a cholerny telefon kierowcy cały czas dzwoni i coś mi się wydaje, że nie jest dobrze, ktoś strasznie na niego krzyczy, nie daje mu dojść do słowa, nic nie kumam.......
Wysiadamy z samochodu i idziemy na punkt widokowy, ale nie takiego widoku się spodziewałam, bidulki już mi się wszystkiego odechciało
tutaj widać jaki ruch panował
Wracamy i jedziemy do Pura Besakih
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Droga do Besakich jest wąska, kręta i niesamowicie widokowa. Nasz kierowca jedzie jakimiś bocznymi drogami, jest mało samochodów, pędzi więc jak szalony, na niektorych zakrętach to takiego stracha miałam . Najbardziej mnie wkurzało, że jedzie jak wariat i gada przez telefon, ba ktoś na niego się wydziera, a on jest coraz bardziej zdenerwowany. Zobaczył, że nie jesteśmy zadowoleni z jego pogaduszek i wyjaśnił, że nie jest zawodowym kierowcą tylko przedstawicielem handlowym, sprzedaje zawory i właśnie klient ma do niego pretensje, ze są wadliwe, nie można ich zamontować, a czas goni. Tylko chlopie co nas to obchodzi, po co brałeś tą robotę jak masz inną
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Widoki wspaniale a 100 latek jako statysta, lekko znudzony, ale chyba do roboty to sie nie rwie, swiatynie jak z bajki, hej fajne to Bali
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Dojeżdzamy na boczny parking i słyszymy, że mamy na świątynię jakieś pół godziny, bo czasu jest mało. Nerw nas chwycił, trzeba było czekać na nas w samochodzie a nie godzinę tracić, , jak wszystko obejdzemy to wrócimy i nie licz, że zrobimy to w pół godziny.
Idziemy kupić bilety. Płacimy po 25.000 Rp i udajemy się do głównego wejścia, po drodze ignorujemy wszystkich naciągaczy, grzecznie odmawiamy każdemu i proponujemy wspinaczkę na drzewo. Jacy oni są upierdliwi, a wytrzymali......... no i jakie pomysły mają . Wszysscy "strażnicy" pokonani wchodzimy na schody, przed nami Świątynia Matka w pełnej krasie.
Pura Besakih to najważniejsza i największa świątynia na Bali położona na zboczach wulkanu Agung. Dokładnie nie wiadomo kiedy powstała. Jedne pisma datują ją na VIII w inne na XIV w i przez wiele stuleci była rozbudowywana. Nazwa Besakih pochodzi od słowa Basuki, które oznacza „gratulacje”. Według mitologii Samudramanthana oznacza ono „węża, który oplata Górę Mandara”. Jest to kompleks składający się z ok. 30 świątyń oraz kilkuset sanktuariów położonych na tarasach połączonych licznymi schodami i chodnikami. Najważniejsze miejsce to świątynia Pura Penataran Agun. Pokonując schody dochodzimy do „candi bentar” (rozczepiona brama), a dalej na główny dziedziniec, gdzie znajduje się główne sanktuarium. Na jednym postumencie znajdują się trzy trony lotosu symbolizujące hinduską trójcę: Brahmę, Wisznu i Śiwę.
Dochodzimy do ostatniej świątyni polożonej na wzgórzu, tutaj niestety już nie wszędzie możemy wejść Pura Pengubengan.
zaczynamy schodzić w dół
Pura Besakih jest niesamowita, wspaniała, magiczna i naj naj, naprawdę warto ją zobaczyć i poczuć panującą tam atmosferę. Trzeba jednak uzbroić się w ogromną cierpliwość i nie dać się naciągnąć.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączki, a Wy temu kierowcy płaciliście " z góry" ??
jeśli tak, to przynajmniej drogę na lotnisko mieliście za free
.
Wynajęcie samochodu bez kierowcy jest tańsze, ale na Bali nigdy, przenigdy bym nie wynajęła samochodu, tam nie ma zasad, pasów ruchu, wyprzedzanie z każdej strony i skuterki zajeżdzające drogę , o nie . Życie nam jeszcze miłe
Mara, ten dziadziunio tak trochę w innym świecie był, widać było, że chyba głowa już mu kiepsko pracowala, jakoś tak szkoda mi go było, ze wykorzystywany jest przez rodzinę.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
a co te pieski robią w klatkach takie piękne miśki
widoczek na wulkano obłędny
lordziu, niestety za chwilę z kierowcą się rozstaniemy , a płaciliśmy za każdy dzień oddzielnie.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
nie mam zielonego pojęcia do czego te kochane bidulki były przeznaczone, nawet nie miałam odwagi zapytać, bo mi się . Oby nie do tego o czym przez chwilę pomyślałam niiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/