apisku niesamowity jest ten Park Capilano, mega atrakcje . Szkoda, że nie byliście w czasie tych illuminacji, po fotce widać, że efekt jest super, a na żywo to pewnie nieziemsko wygląda. Już sobie wyobrażam chodzenie po tych oświetlonych mostkach.
Te iluminacje są w zimie, w okolicy Świąt Bożego Narodzenia. To ja już jednak wolę nie widzieć iluminacji i odwiedzić to miejsce latem, kiedy jest bujna roślinność.
W necie są jeszcze fajne fotki Parku Capilano w śniegu - co się tam niezbyt często zdarza.
Jako, że Van otoczone jest ze wszystkich stron wodą, trudno nie wspomnieć o tutejszych plażach.
Ja tam za bardzo "plażowa" nie jestem, ale zobaczę z chęcią. Nie lubię leżeć plackiem i opalać się, a jak już to popływać, a że tu woda dla mnie zdecydowanie za zimna, to sobie tylko pooglądam....
Pierwsze wrażenie odnośnie tutejszych plaż zależy kiedy się do nich dotrze. Są tu bardzo duże różnice w poziomie wody w czasie przypływu i odpływu. Sama najlepiej tego doświadczyłam w Parku Stanleya porównując fotki pomnika dziewczyny siedzącej na kamieniu.
Gdy go pierwszy raz widziałam woda była wszędzie dookoła, a głaz na którym siedzi zanurzony w dość głębokiej wodzie. To było w czasie przypływu...
Za drugim razem do panienki można było dojść suchą stopą i wówczas był odpływ.
W czasie przypływu plaże w Van są wprawdzie dużo węższe, ale za to nie widać kamieni czy wodorostów niezbyt ładnie prezentujących się podczas odpływu.
Pierwszą plażą, którą zamierzam odwiedzić jest położona nad zatoką English Bay plaża o tej samej nazwie, czyli English Beach. Leży ona w samym centrum, a więc jest typową plażą miejską.
Z jednej strony ulicy luksusowe apartamentowce z drogimi mieszkaniami " z widokiem" na piętrach, a na parterze markowe sklepy, kawiarnie, restauracje.
Z drugiej - piaszczysta ( choć kolorek piasku mało złocisty!!!) plaża.
Tuż przy wejściu na plażę w parku Morton Place jest bardzo charakterystyczny kompleks posągów z brązu wykonanych przez chińskiego rzeźbiarza. Jest to 14 postaci - każda ma około 3 metrów wysokości – śmiejących się mężczyzn.
Tak za bardzo nie wiem, co oni symbolizują tym swoim śmiechem, ale faktem jest, ze ciekawie prezentują się wśród palm i kwiatów z morzem w tle. Była to pierwsza nagroda w jakimś biennale rzeźbiarskim i miasto ją zakupiło na pamiątkę.
Chyba są to ważne dla miasta rzeźby, bo we wszystkich informatorach turystycznych figurują....
No to sobie obejrzałam posągi i wchodzę na plażę.
No nie powala mnie, choć dla okolicznych mieszkanców jest to niewątpliwie fajne miejsce do relaksu....
Na wszystkich plażach leżą bale drewniane... jako, że w pobliżu znajduje się ujście rzeki Fraser, po której spławia się drewno ze znajdujących się w głębi Kanady potężnych puszcz.
Oni tu albo leżą na tych balach lub opierają na nich głowy leżąc na plaży, albo po prostu traktują je jako ławki.
W Parku Stanleya też jest kilka plaż, ale już wrzuciłam stamtąd dużo fotek poprzednio.
Zdecydowanie bardziej podoba mi się plaża Kitsilano, leżąca już na innym półwyspie niż centrum miasta. A konkretnie na tym, gdzie znajduje się uniwersytet.
W pobliżu plaży nie ma wysokiej zabudowy, a jedynie wille w ogrodach.
Są tu jednak bary i małe restauracje, a także klub plażowy z wygodnymi leżakami i parasolami oraz placem zabaw dla dzieci.
Ponadto od cichej, spokojnej uliczki oddziela ją park z oryginalnymi drzewami.
Jest bardzo szeroka, z ładnym piaskiem, no i oczywiście poukładanymi symetrycznie drewnianymi balami.
W dalekim tle widoczne są drapacze chmur śródmieścia.
Główną atrakcją tej plaży jest wyjątkowo duży basen z podgrzewaną wodą. Choć z zasady nie korzystam z basenów, to jednak tutejsza woda była dla mnie zdecydowanie zbyt zimna, więc jedyna możliwość kąpieli w Van to właśnie w basenach.
A ten w Kitsilano jest największy...
Niestety czasu starczyło tylko na dwukrotne przyjście....
Momi, Plumeria, jak żyję nie spotkałam się z taką nazwą, tylko - araukaria.
Plumeria, jeśli chodzi o tłok, to tam jest ogromny teren, to się jakoś ta masa ludzka porozłaziła.
A na moście robiło się wąskie gardło.
Ale jak oglądałam wcześniej fotki z Capilano, to ludzi bywało niewiele, to może mi się wydawało, że wówczas jak byliśmy to były tłumy!
A poza tym wszędzie indziej było pustawo i cicho.
Mariola
apisku niesamowity jest ten Park Capilano, mega atrakcje . Szkoda, że nie byliście w czasie tych illuminacji, po fotce widać, że efekt jest super, a na żywo to pewnie nieziemsko wygląda. Już sobie wyobrażam chodzenie po tych oświetlonych mostkach.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku,
Te iluminacje są w zimie, w okolicy Świąt Bożego Narodzenia. To ja już jednak wolę nie widzieć iluminacji i odwiedzić to miejsce latem, kiedy jest bujna roślinność.
W necie są jeszcze fajne fotki Parku Capilano w śniegu - co się tam niezbyt często zdarza.
Mariola
Jako, że Van otoczone jest ze wszystkich stron wodą, trudno nie wspomnieć o tutejszych plażach.
Ja tam za bardzo "plażowa" nie jestem, ale zobaczę z chęcią. Nie lubię leżeć plackiem i opalać się, a jak już to popływać, a że tu woda dla mnie zdecydowanie za zimna, to sobie tylko pooglądam....
Pierwsze wrażenie odnośnie tutejszych plaż zależy kiedy się do nich dotrze. Są tu bardzo duże różnice w poziomie wody w czasie przypływu i odpływu. Sama najlepiej tego doświadczyłam w Parku Stanleya porównując fotki pomnika dziewczyny siedzącej na kamieniu.
Gdy go pierwszy raz widziałam woda była wszędzie dookoła, a głaz na którym siedzi zanurzony w dość głębokiej wodzie. To było w czasie przypływu...
Za drugim razem do panienki można było dojść suchą stopą i wówczas był odpływ.
W czasie przypływu plaże w Van są wprawdzie dużo węższe, ale za to nie widać kamieni czy wodorostów niezbyt ładnie prezentujących się podczas odpływu.
Pierwszą plażą, którą zamierzam odwiedzić jest położona nad zatoką English Bay plaża o tej samej nazwie, czyli English Beach. Leży ona w samym centrum, a więc jest typową plażą miejską.
Z jednej strony ulicy luksusowe apartamentowce z drogimi mieszkaniami " z widokiem" na piętrach, a na parterze markowe sklepy, kawiarnie, restauracje.
Z drugiej - piaszczysta ( choć kolorek piasku mało złocisty!!!) plaża.
Tuż przy wejściu na plażę w parku Morton Place jest bardzo charakterystyczny kompleks posągów z brązu wykonanych przez chińskiego rzeźbiarza. Jest to 14 postaci - każda ma około 3 metrów wysokości – śmiejących się mężczyzn.
Tak za bardzo nie wiem, co oni symbolizują tym swoim śmiechem, ale faktem jest, ze ciekawie prezentują się wśród palm i kwiatów z morzem w tle. Była to pierwsza nagroda w jakimś biennale rzeźbiarskim i miasto ją zakupiło na pamiątkę.
Chyba są to ważne dla miasta rzeźby, bo we wszystkich informatorach turystycznych figurują....
No to sobie obejrzałam posągi i wchodzę na plażę.
No nie powala mnie, choć dla okolicznych mieszkanców jest to niewątpliwie fajne miejsce do relaksu....
Na wszystkich plażach leżą bale drewniane... jako, że w pobliżu znajduje się ujście rzeki Fraser, po której spławia się drewno ze znajdujących się w głębi Kanady potężnych puszcz.
Oni tu albo leżą na tych balach lub opierają na nich głowy leżąc na plaży, albo po prostu traktują je jako ławki.
Mariola
Sama plaża faktycznie nie powala, ale biorąc pod uwagę bliskie sąsiedztwo domów-jest bardzo ładnie.
Apisku, kapią sie w tej wodzie czy bardziej do spacerów ?
No trip no life
Plumeria, Nelcia,
Widoczki z tych domów muszą być niesamowite.
Woda zimna, jak diabli!!!! W lipcu, kiedy tam byliśmy, temperatura oscylowała w granicach 13-14 stopni.
Zawsze ktoś tam się w wodzie taplał, ale to takie pojedyncze sztuki. U nas Morsy też się przez całą zimę kąpią, nawet przy chłodniejszej wodzie...
Na plaży raczej leżą, opalają się, grają w piłkę, spacerują.
Wieczorami przynoszą grille, coś tam sobie grillują, piją piwko...
Zaraz będzie ładniejsza plaża!!!!
Mariola
W Parku Stanleya też jest kilka plaż, ale już wrzuciłam stamtąd dużo fotek poprzednio.
Zdecydowanie bardziej podoba mi się plaża Kitsilano, leżąca już na innym półwyspie niż centrum miasta. A konkretnie na tym, gdzie znajduje się uniwersytet.
W pobliżu plaży nie ma wysokiej zabudowy, a jedynie wille w ogrodach.
Są tu jednak bary i małe restauracje, a także klub plażowy z wygodnymi leżakami i parasolami oraz placem zabaw dla dzieci.
Ponadto od cichej, spokojnej uliczki oddziela ją park z oryginalnymi drzewami.
Jest bardzo szeroka, z ładnym piaskiem, no i oczywiście poukładanymi symetrycznie drewnianymi balami.
W dalekim tle widoczne są drapacze chmur śródmieścia.
Główną atrakcją tej plaży jest wyjątkowo duży basen z podgrzewaną wodą. Choć z zasady nie korzystam z basenów, to jednak tutejsza woda była dla mnie zdecydowanie zbyt zimna, więc jedyna możliwość kąpieli w Van to właśnie w basenach.
A ten w Kitsilano jest największy...
Niestety czasu starczyło tylko na dwukrotne przyjście....
Mariola
te drewniane bale, to takie kanadyjskie parawany.....
PLaże może nie pocztówkowo piękne, ale bardzooo chciałabym na codzien mieszkać w okolicy takiej plaży:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momi, no faktycznie, nie pomyślałam o tym!!!
W chłodniejszym okresie można sie za nimi chować....
Mariola