Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Jakoś tak szybko czas leci, rok prawie mija odkąd wróciłam.....uznałam więc,że skoro rocznica to najwyższa pora " wrócić" na ten kontynent , przynajmniej w wersji relacji ..Choc trochę kłamię, bo myślami ,wspomnieniami bardzo czesto tam jestem
Zapraszam więc na Antarktyde moimi oczami wielbicieli zimnych kierunków i tych ciekawych troche innego, nietypowego kawałka świata.
No właśnie tylko pytanie, czy was te lodowe klimaty zainteresują ???
No trip no life
Nel, kierunek ciekawy i mało typowy. Ja jestem chętna!
Oczywiście,że nas interesuje
długo kazałaś czekać.Ja mors lubię zimne kierunki 
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Mnie wszystko interesuje co związane z podrózmi
...popatrzę z chęcią i ja !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Asia, Alamed, Żelek, Radek witam was
pierwszych podróżników na "ostatni kontynent" . Będziecie przecierać ze mną szlaki ?
Tak szybko czas leci
rok już prawie mija od powrotu ,uznałam więc,że skoro rocznica to najwyższa pora " wrócić" na ten biały kontynent , przynajmniej w wersji relacji,skoro inaczej nie da rady . Choć trochę kłamię, bo myślami ,wspomnieniami bardzo często tam jestem..
Zapraszam więc na Antarktydę moimi oczami
wielbicieli zimnych kierunków i tych ciekawych trochę innego kawałka świata
Skąd się w ogóle wzięła Antarktyda w moich podróżach ? no przyznam uczciwie ze nie tak wcale od razu, dojrzewałam pomału, trochę dłużej niz pomidor
Pierwszy był Svalbard
W ramach 2 tygodniowego rejsu po Norwegii, statek zawinął też na Spitzbergen . To było moje pierwsze zetknięcie z takimi klimatami . Svalbard absolutnie mnie zafascynował i oczarował.To byla dla mnie totalna magia i inny świat niz oglądałam do tej pory
Druga była Grenlandia
Rejsik kupiony z last minute na niemiecki statek Ms Delphin .Strzał byl w 10 ! To była kolejna bajka i bakcyl został już połknięty, na zawsze .. Choć ku mojemu zdziwieniu na początku wcale tam nie było biało.
Na statku sporo było różnych prelekcji o Grenlandii ale i trafil sie temat Antarktydy-jeden z kolejnych rejsów tej firmy. Nakręciłam się do tego stopnia , ze zaczęłam przeglądać folder. Kupując od razu na statku byl jeszcze dodatkowy rabat. Niestety im większa byla ochota tym bardziej cena mi się wydawała abstrakcyjna.Nie zdecydowałam się i nie poplynęłam Delphinem,czego póżniej nie mogłam odżałować.. potem ceny już tylko rosły i to mocno..a statek przestał pływać, firma przestała istnieć. Szkoda..
Temat więc umarł.. ale ...tylko na jakiś czas.
Wrócił , bo znajomi się wybierali na Antarktydę i zapraszali nas na wspólną wyprawę. Nie zdecydowaliśmy się wtedy,mieliśmy już zresztą inne plany, ale ziarno znowu zostało zasiane.
Trochę poszukiwań w necie i w ten sposób prawie na rok przed wyjazdem wraz z drugą połówką zostaliśmy szczęśliwymi posiadaczami bilecików na rejs na Antarktydę
No trip no life
To region swiata do ktorego pewnie wiekszosc z nas nigdy nie trafi,wiec tym bardziej fascynujacy i dlatego twoja relacja przynajmniej dla mnie mega interesujaca.Bardzo chetnie poplyne z toba w ten bialy,zimny swiat lodu i sniegu
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, takimi słowami lejesz miód na moje serce
Rejsik z lotami, niemieckiego armatora kupujemy w Rudolf reisen https://rudolfreisen.de/, gdzie często sa fajne promocje rejsowe ( zresztą nie tylko na rejsy) .Poza tym mam tam ulubioną Panią Elizę, która jest przemiła osobą i zawsze we wszystkim pomoże.
Cała podróż wraz z lotami zajmuje 2 tygodnie i zaczyna sie na samym poczatku stycznia lotem z Frankfurtu do Wiednia, potem zmiana samolotu na charter z Wiednia do Ushuaia prze Rio, gdzie jest postój techniczny. Niemcy więc lecą z Frankfurtu a my dołączamy do całej ekipy w Wiedniu.
Trasa rejsu
No trip no life
Przewidywana trasa rejsu.
Piszę przewidywana, bo jak na każdym rejsie .oczywiście wszystko zalezy od warunków atmosferycznych . Na tym obszarze ma to szczególne znacznie , bo cieśnina Drake'a slynie ze sztormów, wysokich fal i tego typu różnych atrakcji ,które ja z chorobą morską wolałbym nie doświadczać
Dzien 1
lot z Waw do Ushuaia (Argentyna) przez Wiedeń i Rio
Dzień 2
zwiedzanie miasta Ushuaia, zaokrętowanie na statek, wypłynięcie kanałem Beagle
Dzień 3
Kanał Beagle, Cieśnina Drake'a
Dzień 4
Antarktyda !!! pierwsze zjeście na ląd - Greenwich Island
Dzień 5
King George Island
Dzień 6
Deception Island,spotkanie z górą lodową
Dzień 7
Paradise Bay
Dzień 8
Cuverville island, Port lockroy
Dzień 9
dzień na morzu
Dzień 10
dzień na morzu
Dzień 11
Przylądek Cape Horn
Dzień 12
Ushuaia- Park Tierra del Fuego, Laguna Esmeralda
Dzień 13-14
wylot z Ushuaia -przylot do Warszawy
No trip no life
...he,he,he kto by pomyślał, na Antarktydzie..."kontener na używaną odzież" ; )))))))
"Róg" wygląda rewelacyjnie !!!!!!!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Fotka przyladka robi wrazenie.A gory lodowe to cos co tez bym chcial kiedys w zyciu jeszcze zobaczyc-to musi byc mega fascynujacy widok.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci