Basen nie był olimpijskich rozmiarów ale na taką ilość osób jaka przy nim przebywała(czyli praktycznie tylko dla nas) był wystaczający.
Codziennie rano na basenie świeżutkie i nowiutkie ręczniczki-ech aż muszę o nich napisać bo pierwszy raz nie były to jakieś pasiaki żłóto czy niebiesko białe ani oklepane reczniki w kolorze turkusu tylko śliczbe kawowe w afrykańskie wzorki
Następnym plusem basenu była obsługa....kelnerzy krążyli na okrągło zbierając zamówienia ,które były realizowane w zaskakującym tempie ))
Sam ubiór obsługi przyciagał uwagę nie mówiąc o tym,że wszyscy byli bardzo ,bardzo sympatyczni
No to basen już juz zachwalony a teraz przybasenowy bar....
Jako ,że hotel niezbyt duzy,raczej boutikowy bary były tylko dwa.Jeden plazowy a drugi przy basenie.Ten basenowy pełnił również rolę baru w lobby i był czynny do 24-tej.
Stoliki barowe były rozrzucone po całym lobby a obsługa uwijała się bardzo szybko aby zaspokić każdego gościa.
W karcie do wyboru 21 drinków i co musze przyznać wszystkie rewelacyjne....hitem naszym było zamówienie Ginu z tonikiem,którego nie było w karcie...kelner przyniósł szklanę Ginu z lodem i butelkę tonika
Kawy jakie tutaj serwowali były rewelacyjne a do tego zawsze ładnie podane)))
Przez cały dzień w barze były dostępne ciasta,ciastka i różne przekąski-zarówno ciepłe jak i zimne.Na ladzie stał zawsze świeżutki poncz -najczęściej imbirowy-rewelacyjnie orzezwiający))
Wieczorem panował tutaj cudny klimat...nastrojowe oświetlenie,muzyka na żywo,przyjemny wiaterek...czego chciec na urlopie więcej
Skoro zaczęłam temat barów i przekąsek to teraz szybciutko o restauracjach.
hmmm....restauracja była jedna jedna jedyna -ale wielka.Mimo tego ,że wielka to miała cudowny klimat i cudowną obsługę.
No nie....kłamię-była jeszcze jakaś pizzeria i jeszcze jedna restauracja a la carte-ale szczerze powiem,że przez to iż jedzenie w tej głównej było znakomite do innych nie poszlismy ani razu.
Restauracja główna położona była nad basenem powyżej baru.Rozpościerał się z niej przepiękny widok na basen i plażę a przez wysokie palmy królewskie było widać cudowny odcień oceanu.
Posiłki z takim widokiem chyba każdemu smakowały by wyśmienicie
To co mi się podobało na lunch nie mozna było tu przychodzić w bikini i panowie tez musieli byc odziani.Nie wspomne o kolacji...w szortach nikogo nie wpuścili
Jesli chodzi o jedzenie to było tego tyle,że nie sposób spamiętać.
Na sniadanie codziennie szampan i świeżo miksowane soki-w dzbankach zawsze dwa ,trzy rodzaje jesli ktoś chciał inny sok to na miejscu miksowali.
Owoców zawsze kilka rodzaji,kilka rodzaji pieczywa czego brakowało w Sahari bo tam było tylko pieczywo tostowe,różne malutkie bułeczki tez na słodko.Zawsze jakieś ciasta takie bardziej drozdzowe i babkowe i male kruche ciasteczka.
Kilka rodzaji wędlin i serów żółtych czego nie było juz w innych hotelach w takiej ilości.Kiełbaski na różne sposoby na ciepło,jakaś fasolka-bardzo dobra-zawsze jakis ryż przyprawiony na ostro,jajka pod różna postacią,placuszki,racuszki ,naleśniczki no było tego tyle potrzeba.Nawet wybredny Polak znalazł coś dla siebie
No i kawa....była jedną z lepszych jaką pilismy na urlopie-chyba krajowa afrykańska
Nie lubie robic zdjęć w restauracjach ale coś tam ukradkiem napstrykałam))
Na posiłki zawsze chodzimy na ostania chwilę a i tak zawsze było wszystko na bieżąco uzuoełniane do ostaniego gościa.
Lunche i kolacji opisywać nie będę bo zajęło by mi to kilka postów powiem tylko tyle miód w gębie ))) aaa...no i jeśli chodzi o ryby i owoce morza były serwowane codziennie z czego na półmiskach królowały dorodna dorada i kałamarnice pod różną postacią)) No i oczywiście do kolacji zawsze ze trzy rodzaje piwka i różne winka-chociaż nie przepadam za winami te tutaj bardzo mi smakowały.
Teraz jeszcze troszkę fotek lanchowo restauracyjnycj)))
Basen nie był olimpijskich rozmiarów ale na taką ilość osób jaka przy nim przebywała(czyli praktycznie tylko dla nas) był wystaczający.
Codziennie rano na basenie świeżutkie i nowiutkie ręczniczki-ech aż muszę o nich napisać bo pierwszy raz nie były to jakieś pasiaki żłóto czy niebiesko białe ani oklepane reczniki w kolorze turkusu tylko śliczbe kawowe w afrykańskie wzorki
Następnym plusem basenu była obsługa....kelnerzy krążyli na okrągło zbierając zamówienia ,które były realizowane w zaskakującym tempie ))
Sam ubiór obsługi przyciagał uwagę nie mówiąc o tym,że wszyscy byli bardzo ,bardzo sympatyczni
przepieknie!!!! moj juz chce tam leciec. uwielbiam butikowe hoteliki. uwielbiam taki klimat. Kaska ale dałas mi do knucia
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Edzia...wiem czy predzej czy pozniej tam polecicie może przez moją relację prędzej
Fajnie ,że jesteś))
No to basen już juz zachwalony a teraz przybasenowy bar....
Jako ,że hotel niezbyt duzy,raczej boutikowy bary były tylko dwa.Jeden plazowy a drugi przy basenie.Ten basenowy pełnił również rolę baru w lobby i był czynny do 24-tej.
Stoliki barowe były rozrzucone po całym lobby a obsługa uwijała się bardzo szybko aby zaspokić każdego gościa.
W karcie do wyboru 21 drinków i co musze przyznać wszystkie rewelacyjne....hitem naszym było zamówienie Ginu z tonikiem,którego nie było w karcie...kelner przyniósł szklanę Ginu z lodem i butelkę tonika
Kawy jakie tutaj serwowali były rewelacyjne a do tego zawsze ładnie podane)))
Przez cały dzień w barze były dostępne ciasta,ciastka i różne przekąski-zarówno ciepłe jak i zimne.Na ladzie stał zawsze świeżutki poncz -najczęściej imbirowy-rewelacyjnie orzezwiający))
Wieczorem panował tutaj cudny klimat...nastrojowe oświetlenie,muzyka na żywo,przyjemny wiaterek...czego chciec na urlopie więcej
Drineczki apetycznie wyglądają
No trip no life
Nelciu....one nie wygladały apetycznie...one takie były
...heee, sie powtórzę,miodzio hotelik !!!
basenik,barki i drinusie baaardzo "namawiają" do przyjazdu...
a tego kelnera od "szklany Gin,u"...od razu polubiłem ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Skoro zaczęłam temat barów i przekąsek to teraz szybciutko o restauracjach.
hmmm....restauracja była jedna jedna jedyna -ale wielka.Mimo tego ,że wielka to miała cudowny klimat i cudowną obsługę.
No nie....kłamię-była jeszcze jakaś pizzeria i jeszcze jedna restauracja a la carte-ale szczerze powiem,że przez to iż jedzenie w tej głównej było znakomite do innych nie poszlismy ani razu.
Restauracja główna położona była nad basenem powyżej baru.Rozpościerał się z niej przepiękny widok na basen i plażę a przez wysokie palmy królewskie było widać cudowny odcień oceanu.
Posiłki z takim widokiem chyba każdemu smakowały by wyśmienicie
To co mi się podobało na lunch nie mozna było tu przychodzić w bikini i panowie tez musieli byc odziani.Nie wspomne o kolacji...w szortach nikogo nie wpuścili
Jesli chodzi o jedzenie to było tego tyle,że nie sposób spamiętać.
Na sniadanie codziennie szampan i świeżo miksowane soki-w dzbankach zawsze dwa ,trzy rodzaje jesli ktoś chciał inny sok to na miejscu miksowali.
Owoców zawsze kilka rodzaji,kilka rodzaji pieczywa czego brakowało w Sahari bo tam było tylko pieczywo tostowe,różne malutkie bułeczki tez na słodko.Zawsze jakieś ciasta takie bardziej drozdzowe i babkowe i male kruche ciasteczka.
Kilka rodzaji wędlin i serów żółtych czego nie było juz w innych hotelach w takiej ilości.Kiełbaski na różne sposoby na ciepło,jakaś fasolka-bardzo dobra-zawsze jakis ryż przyprawiony na ostro,jajka pod różna postacią,placuszki,racuszki ,naleśniczki no było tego tyle potrzeba.Nawet wybredny Polak znalazł coś dla siebie
No i kawa....była jedną z lepszych jaką pilismy na urlopie-chyba krajowa afrykańska
Nie lubie robic zdjęć w restauracjach ale coś tam ukradkiem napstrykałam))
Na posiłki zawsze chodzimy na ostania chwilę a i tak zawsze było wszystko na bieżąco uzuoełniane do ostaniego gościa.
Lunche i kolacji opisywać nie będę bo zajęło by mi to kilka postów powiem tylko tyle miód w gębie ))) aaa...no i jeśli chodzi o ryby i owoce morza były serwowane codziennie z czego na półmiskach królowały dorodna dorada i kałamarnice pod różną postacią)) No i oczywiście do kolacji zawsze ze trzy rodzaje piwka i różne winka-chociaż nie przepadam za winami te tutaj bardzo mi smakowały.
Teraz jeszcze troszkę fotek lanchowo restauracyjnycj)))
Teraz jeszcze kilka fotek lobby wieczorową porą i ruszamy dalej....