Mara, w moim rankingu też zwyciężyła Korsyka, choć Sardynia jest trzykrotnie większa i także bardzo urozmaicona, ale góry już nie takie wysokie.
A więc warto i tu, i tu....
Kolejnego dnia postanawiamy ruszyć na północ. Wprawdzie jechaliśmy już tą trasą, to jednak bez zatrzymywania się w małych kurorcikach. Do Olbii tylko przylecieliśmy, a ekskluzywne Szmaragdowe Wybrzeże również zwiedzaliśmy w przyśpieszonym tempie, jak to z wycieczką, brrrr....
Na początek też obieramy najdalszy punkt czyli Olbię. Prowadzi do niej wygodna i szybka autostrada, tak że trasę ponad 100 kilometrów pokonujemy w tempie ekspresowym. Autostrada jest jeszcze w dodatku bezpłatna, nie tak jak większość we Włoszech...
Wjeżdżamy do Olbii
Olbia to spore jak na warunki sardyńskie miasto, duży węzeł komunikacyjny. Znajduje się tu port lotniczy oraz morski, do którego zawijają liczne promy oraz statki handlowe dowożące na wyspę potrzebne produkty. Jest także dworzec autobusowy, z tym że podobno komunikacja autobusowa na wyspie nie jest najlepsza. Piszę podobno, bo w ogóle z niej nie korzystaliśmy. Ktoś może mieć zupełnie inne zdanie.
Wprawdzie Olbia jest bardzo wiekową kolonią grecką, ma jednak niezbyt ciekawe stare miasto, a nowoczesna zabudowa przedmieść tu dominuje. Po krótkim spacerze opuszczamy miasto i kierujemy się na Costa Smeraldę.
To ciągnący się pomiędzy Palau a Olbią pas wybrzeża zabudowany w większości luksusowymi willami i rezydencjami. Domy są tutaj bardzo drogie, bo modna lokalizacja znacznie podbija cenę. Właściwie jedna miejscowość przechodzi w drugą, przy czym najbardziej prestiżowe jest Porto Cervo. Ale również Porto Rotondo, Baia Sardinia czy Golfo Aranci też mają dobre notowania. Tu ceny nieruchomości położonych w pasie nadmorskim idą w miliony Euro...
A zatem nic dziwnego, że wszędzie są kamery
Taki rezydent to też tu ma klawe życie....
A z jachtu prosto na takie czerwone cudo!!!!!
Baia Sardynia ma bardzo ładny widok na okoliczny Archipelag La Maddalena. Właściwie wszystkie te miejscowości są malowniczo położone, ale jakoś te ogrodzone, trudno dostępne rezydencje robią na mnie wrażenie jakby to były zamknięte enklawydla bogatych. Wszędzie panuje nadęta, snobistyczna atmosfera. Pachną grube pieniądze. Wszystko jest sterylnie czyste, uładzone, trawka przystrzyżona, przed rezydencjami ochroniarze....
Ciekawe o jaką luksusową limuzynę trzeba tak dbać?????
I ta dbałość o szczegóły, a może jachtem w podróż poślubną para młoda się wybrała?????
Ta sztywna atmosfera stanowczo nie dla nas. Już wolę ten włoski luzik, odpadający tynk ze średniowiecznych kamieniczek, kwiaty w puszkach po oliwie niż ten wszędobylski blichtr.
Tym niemniej fajnie jest tak otrzeć się jednodniowo o ten WIELKI ŚWIAT.
Trzeba przyznać, że urody temu miejscu nie brakuje.
ale fajne łajby jeszcze brakuje helikoptera na dachu
No trip no life
Nelcia mi też te łajby wpadły w oko . Popływałoby się takimi
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Nelcia, Makono, widzę, że macie podobny gust jak mój mąż. Jemu też ta Mirabella bardzo się spodobała i obfocił ją na maxa....
No to wam jeszcze wrzucę
Mariola
Oj poplywaloby sie , oj tak chodzi za mną taki rejsik ,ale nie cruiserem ale taką mała jednostką ..no pewnie duzo mniej wypasioną he he
No trip no life
Ach rozmarzyłam się .... Też bym chciała.
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Nelcia, ale nas tam nie chcieli na pokładzie, niestety....
Mariola
Buuuuuuuuuuuu
No trip no life
Mara, w moim rankingu też zwyciężyła Korsyka, choć Sardynia jest trzykrotnie większa i także bardzo urozmaicona, ale góry już nie takie wysokie.
A więc warto i tu, i tu....
Kolejnego dnia postanawiamy ruszyć na północ. Wprawdzie jechaliśmy już tą trasą, to jednak bez zatrzymywania się w małych kurorcikach. Do Olbii tylko przylecieliśmy, a ekskluzywne Szmaragdowe Wybrzeże również zwiedzaliśmy w przyśpieszonym tempie, jak to z wycieczką, brrrr....
Na początek też obieramy najdalszy punkt czyli Olbię. Prowadzi do niej wygodna i szybka autostrada, tak że trasę ponad 100 kilometrów pokonujemy w tempie ekspresowym. Autostrada jest jeszcze w dodatku bezpłatna, nie tak jak większość we Włoszech...
Wjeżdżamy do Olbii
Olbia to spore jak na warunki sardyńskie miasto, duży węzeł komunikacyjny. Znajduje się tu port lotniczy oraz morski, do którego zawijają liczne promy oraz statki handlowe dowożące na wyspę potrzebne produkty. Jest także dworzec autobusowy, z tym że podobno komunikacja autobusowa na wyspie nie jest najlepsza. Piszę podobno, bo w ogóle z niej nie korzystaliśmy. Ktoś może mieć zupełnie inne zdanie.
Wprawdzie Olbia jest bardzo wiekową kolonią grecką, ma jednak niezbyt ciekawe stare miasto, a nowoczesna zabudowa przedmieść tu dominuje. Po krótkim spacerze opuszczamy miasto i kierujemy się na Costa Smeraldę.
To ciągnący się pomiędzy Palau a Olbią pas wybrzeża zabudowany w większości luksusowymi willami i rezydencjami. Domy są tutaj bardzo drogie, bo modna lokalizacja znacznie podbija cenę. Właściwie jedna miejscowość przechodzi w drugą, przy czym najbardziej prestiżowe jest Porto Cervo. Ale również Porto Rotondo, Baia Sardinia czy Golfo Aranci też mają dobre notowania. Tu ceny nieruchomości położonych w pasie nadmorskim idą w miliony Euro...
A zatem nic dziwnego, że wszędzie są kamery
Taki rezydent to też tu ma klawe życie....
A z jachtu prosto na takie czerwone cudo!!!!!
Baia Sardynia ma bardzo ładny widok na okoliczny Archipelag La Maddalena. Właściwie wszystkie te miejscowości są malowniczo położone, ale jakoś te ogrodzone, trudno dostępne rezydencje robią na mnie wrażenie jakby to były zamknięte enklawydla bogatych. Wszędzie panuje nadęta, snobistyczna atmosfera. Pachną grube pieniądze. Wszystko jest sterylnie czyste, uładzone, trawka przystrzyżona, przed rezydencjami ochroniarze....
Ciekawe o jaką luksusową limuzynę trzeba tak dbać?????
I ta dbałość o szczegóły, a może jachtem w podróż poślubną para młoda się wybrała?????
Ta sztywna atmosfera stanowczo nie dla nas. Już wolę ten włoski luzik, odpadający tynk ze średniowiecznych kamieniczek, kwiaty w puszkach po oliwie niż ten wszędobylski blichtr.
Tym niemniej fajnie jest tak otrzeć się jednodniowo o ten WIELKI ŚWIAT.
Trzeba przyznać, że urody temu miejscu nie brakuje.
Mariola
Apisku ja nie wiedziałam, że Ty taka "modnisia" , że nawet strój plażowy dopasowujesz do koloru plażowych parasoli..:-D
Z zaciekawieniem chłonę każde słowo i każde zdjecie - tyle pięknych miejsc do zobaczenia - oby czasu i sił starczyło, bo ochota zawsze będzie..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momi, toż to kochanek na mnie czekał pod rozpoznawczego koloru parasolem....
Mariola