No to idziemy zwiedzać co to jest po prawej stronie hotelu.....wyglada trochę jak światynia, jest mały bazarek...mnóstwo autokarów i mniejszych vanów i ogrom ludzi...którzy koło godz.20....odjeżdżają robi sie cicho i spokojnie...a nadal pięknie....okazało się że to takie miejsce gdzie przywożą tajskich turystów....nazywa się Khum Khantoke.... a miejsce wyglada tak , zeby nie przynudzac..... zdjęcia sa zebrane z dwóch dni..... w zasadzie codziennie tam chodziliśmy....a raz wybraliśmy sie na kolację...... miejsce pod turystów....ale nie europejskich....
Uwielbiam te plansze...gdzie wkłada się głowe....i przez sekundę jesteśmy kimś innym
Na terenie są restauracja zamknięta tzn. w budynku która nazywa się Plub Pla.....ale tam nie byliśmy....albo można siedzieć na świeżym powietrzu i ogladać występy, tance...... buty zostawiamy przy wejsciu i za 600 bathów.....mamy kolacje dla 2 osób..... menu....dziwne..... tzn. inne .. w zasadzie zupełnie inne niż do tej pory w tajlandii jadałam..... oprócz owoców..te były jak zawsze
zdjęcia jak zwykle robione w biegu bo głód w brzuszku
Jedzenia naprawdę dużo i bardzo dobre, pomimo ze nieco inne
Pumcia takiego uśmiechu jeszcze nie znam!!!!!!!!!!!!!!!! Ty tak jak Bepi!!!!!!!!!!!!! każde następne wczasy odejmują Wam conajmniej z 5 lat!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jutro rano jedziemy na spotkanie ze słoniami..... wybór padł na sierociniec słoni w którym kiedyś była Momita..... ja co prawda po bardzo długim i wnikliwym przeanalizowaniu większości tzw. farm słoni...zdecydowałam się na Patara Elephant Farm....niestety tak długo się zastanawialam,że kiedy chciałam dokonac rezerwacji okazało się że brak wolnych terminów na cały kwiecień, wiec jeśli ktoś chciałby odwiedzić to własnie miejsce myśle że najbezpieczniej jest zrobic rezerwację nawet dwa miesiące wcześniej. W gre wchodziła jeszcze jedna farma na której była Mika....ale niektóre recenzje z tripadvisora mówiące o tym że tylko pozornie szanuje sie tam słonie, że słonie czekają na turystów przywiązane łańcuchem do betonu, a niektóre nosza świeże ślady użycia nadziaków uznałam że nie chcę tam jechać..... pozostał więc sierociniec słoni prowadzony przez tajkę Lek, o której Momi na forum już opowiadała.... czyli Elephant Nature Park...... bilety zarezerwowane jeszcze w Polsce przez internet, cena za 1 dniowy tour to 5000 bathów, czyli około 500 zł.....Wyjazd z hotelu podany w przedziale czasowym...poniewaz nasz hotel był ostatnim na trasie ...trochę przyszło nam poczekać na transport, ale ..... to bez znaczenia w końcu spojrze słoniowi w oczy
Ponieważ w zasadzie wszystkie te farmy mieszczą sie pod Chiang Mai, to sam dojazd trwa minimum 1 godzinę...w vanie jest na około 8 osób.... a nasz przewodnik przez całą droge opowiada o słoniach, ja co prawda kumkam 5 przez 10 ale przed wylotem naogladałam się tylu filmików na youtubie i naczytałam że w zasadzie mam nadzieję ze wiem o czym mówił.
Dzisiaj jeszcze tylko jedna fotka...... reszta o sierocińcu juz jutro
No to idziemy zwiedzać co to jest po prawej stronie hotelu.....wyglada trochę jak światynia, jest mały bazarek...mnóstwo autokarów i mniejszych vanów i ogrom ludzi...którzy koło godz.20....odjeżdżają robi sie cicho i spokojnie...a nadal pięknie....okazało się że to takie miejsce gdzie przywożą tajskich turystów....nazywa się Khum Khantoke.... a miejsce wyglada tak , zeby nie przynudzac..... zdjęcia sa zebrane z dwóch dni..... w zasadzie codziennie tam chodziliśmy....a raz wybraliśmy sie na kolację...... miejsce pod turystów....ale nie europejskich....
Uwielbiam te plansze...gdzie wkłada się głowe....i przez sekundę jesteśmy kimś innym
Na terenie są restauracja zamknięta tzn. w budynku która nazywa się Plub Pla.....ale tam nie byliśmy....albo można siedzieć na świeżym powietrzu i ogladać występy, tance...... buty zostawiamy przy wejsciu i za 600 bathów.....mamy kolacje dla 2 osób..... menu....dziwne..... tzn. inne .. w zasadzie zupełnie inne niż do tej pory w tajlandii jadałam..... oprócz owoców..te były jak zawsze
zdjęcia jak zwykle robione w biegu bo głód w brzuszku
Jedzenia naprawdę dużo i bardzo dobre, pomimo ze nieco inne
Pumcia takiego uśmiechu jeszcze nie znam!!!!!!!!!!!!!!!! Ty tak jak Bepi!!!!!!!!!!!!! każde następne wczasy odejmują Wam conajmniej z 5 lat!!!!!!!!!!!!!!!!!
Oj Kasiku ....... ten uśmiech to była margarita .....po Changu mam inny
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Wracamy do hotelu, który wieczorem wyglada naprawdę ślicznie .......
jaki kochaniutki!!!!!!!!!!!!!!!!!!! szkoda że nie zrobiłam sobie zamówienia na niego!!
Jutro rano jedziemy na spotkanie ze słoniami..... wybór padł na sierociniec słoni w którym kiedyś była Momita..... ja co prawda po bardzo długim i wnikliwym przeanalizowaniu większości tzw. farm słoni...zdecydowałam się na Patara Elephant Farm....niestety tak długo się zastanawialam,że kiedy chciałam dokonac rezerwacji okazało się że brak wolnych terminów na cały kwiecień, wiec jeśli ktoś chciałby odwiedzić to własnie miejsce myśle że najbezpieczniej jest zrobic rezerwację nawet dwa miesiące wcześniej. W gre wchodziła jeszcze jedna farma na której była Mika....ale niektóre recenzje z tripadvisora mówiące o tym że tylko pozornie szanuje sie tam słonie, że słonie czekają na turystów przywiązane łańcuchem do betonu, a niektóre nosza świeże ślady użycia nadziaków uznałam że nie chcę tam jechać..... pozostał więc sierociniec słoni prowadzony przez tajkę Lek, o której Momi na forum już opowiadała.... czyli Elephant Nature Park...... bilety zarezerwowane jeszcze w Polsce przez internet, cena za 1 dniowy tour to 5000 bathów, czyli około 500 zł.....Wyjazd z hotelu podany w przedziale czasowym...poniewaz nasz hotel był ostatnim na trasie ...trochę przyszło nam poczekać na transport, ale ..... to bez znaczenia w końcu spojrze słoniowi w oczy
W oczekiwaniu
będą trąby
Ponieważ w zasadzie wszystkie te farmy mieszczą sie pod Chiang Mai, to sam dojazd trwa minimum 1 godzinę...w vanie jest na około 8 osób.... a nasz przewodnik przez całą droge opowiada o słoniach, ja co prawda kumkam 5 przez 10 ale przed wylotem naogladałam się tylu filmików na youtubie i naczytałam że w zasadzie mam nadzieję ze wiem o czym mówił.
Dzisiaj jeszcze tylko jedna fotka...... reszta o sierocińcu juz jutro
i moje najulubieńsze.......